piątek, 25 stycznia 2013

Rozdział 1.

Jesień, 1975. Londyn.

-I co ja założę ? -westchnęła Rosemary.
-Rose... - wspomniała Grace. - Jest jeszcze miesiąc...
-Tak wiem ale...
Rosemary położyła głowę na rękach, które przylgnęły do stołu w szkolnej stołówce. Jeszcze raz westchnęła ze zrezygnowaniem.
Bal maskowy odbywał się co roku w listopadzie. Na razie był październik i było jeszcze dużo czasu, lecz Rose już zastanawiała się co założy.
W tym roku zaczynał się jej pierwszy rok w Liceum Richmond. Było to jedno ze starszych szkół w Londynie. Znajdowało się w pobliżu wielkiego parku, który zaczął zmieniać wystrój z zielonego na lekko pomarańczowy dywan z liści.
-Rose. Rose. Rose !
Rosemary wyrwana z zamyślenia przez Kate, szybko podniosła głowę, gdy jej przyjaciółka coraz głośniej wymawiała jej imię, przy okazjonalnym lekkim uderzeniem w głowę.
-Co jest...
Kathleen wskazała palcem na wejście do stołówki.
-Patrz.
Rose odwróciła się. Przez tłum, który rozstępował się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, spostrzegła dość znajomą i popularną twarz.
- Charlie Darrow... - powiedziała cicho pod nosem, po czym prychnęła ze złością i powróciła do poprzedniej pozycji.
-Jaki on przystojny... - westchnęła Grace.
Gdy Charlie i jego znajomi z nim na czele przeszli i napięcie opadło, wszyscy powrócili do swoich spraw i rozmów.
-Grace. -pstryknęła palcami przed jej twarzą Kate. - Przypominam, że masz Joe.
-Wiem, ale to nie znaczy, że nie mogę popatrzeć.
Grace była z Joe od jakiegoś czasu. Tworzyli niesamowitą parę. Obydwoje byli duszami artystycznymi. Ona - wspaniała malarka. Tworzyła przepiękne obrazy. On - muzyk. Jak grał na swojej gitarze wszyscy, którzy słuchali jego gry, byli wpatrzenie w niego jak w obrazek.
Grace była drobną blondynką o niebieskich oczach, a on czarnookim brunetem.
-O! O wilku mowa. - powiedziała i poszła w stronę nadchodzącego Joe. Pocałowali się na powitanie.
Potem chwytając się za ręce, usiedli razem przy stoliku.
Grace zaczęła jeść, a Joe podkradał jej lunch.
Rose tylko lekko odchyliła głowę i otworzyła prawe oko, po czym je zamknęła.
-Jak ja was nienawidzę. - powiedziała niby do siebie, ale na tyle głośno by usłyszeli.
-Jeszcze sobie kogoś znajdziesz. Szybciej niż myślisz. - odpowiedziała na dogryzanie Rose.
Rose po chwili znowu spojrzała na nich, a gdy patrząca na nią Grace to zobaczyła, pocałowała Joe.
-Fuuuuj... - powiedziała i szybko schowała głowę.
Wszyscy przy stoliku się zaśmiali.
Po chwili zabrzmiał dzwonek oznaczający koniec przerwy na lunch.
-Zobaczymy się później - powiedziała Kate gdy wstała.
Rose lekko ociągając się zrobiła to samo.
-Jasne - westchnęła.
Chwyciła torbę i założyła ją na ramię. Ziewnęła, przeciągnęła się i poszła w stronę wyjścia.
Grace pożegnała się z Joe i poszli w różne kierunki do dwóch różnych wyjść.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz