-Kate... - Powiedziała nieco zasapana. - Gdzie tak pędzisz ?
-Gonie za swoim szczęściem. - Uśmiechnęła się łagodnie. - Ty też powinnaś. - Powiedziała odgarniając jej kosmyk włosów z czoła.
-Szczęściem ? - Wysapała.
Kathleen uśmiechnęła się i pokazała palcem w stronę wyjścia. Tam stał Frank.
Rose zgięła się w pół. Gdy się wyprostowała przeciągnęła się i ziewnęła.
-Oh Rose. Jak będziesz zachowywać się jak chłopak to nigdy nie znajdziesz faceta. Raczej chłopcy nie lubią umawiać się z kimś kto zachowuje się jak on.
Rose spojrzała na siebie.
-Wyglądam całkiem normalnie.
-No właśnie w tym tkwi problem. Powinnaś się ubierać bardziej ekstrawagancko.
Po tym zdaniu Kate obróciła się niczym baletnica a jej spódnica uformowała się w kształt kwitnącego kwiatu.
-Jak to mówią: "The Power of Love".
-Idź sobie goń to swoje szczęście. Idę zanieść swoje rzeczy do szafki i idę na egzekucje dobrze miniętego popołudnia...
Kate uśmiechnęła się, że nie musi siedzieć w kozie tylko idzie na "randkę" z Frankiem.
-Powodzenia na randce. - Powiedziała Rose i poszła w drugą stronę.
-Nawzajem. - Krzyknęła za nią gdy odchodziła.
Rose tylko odwróciła się i pokazała jej znak ręką który oznaczał ostrzeżenie.
Kate pokiwała głową i pobiegła w stronę Franka.
-Gotowa ? - Spytał.
-Jasne. - Odpowiedziała i uśmiechnęła się.
* * *
Rose doszła do szafki i bardzo powoli zaczęła przekręcać pokrętło, mając nadzieje, że otworzy drzwiczki za pierwszym razem.
Udało jej się więc odetchnęła z ulgą. Schowała tam parę książek bo jej torba była lekko ciężka. Wzięła też książkę, którą zawsze czytała gdy musiała zostać po zajęciach.
Zamknęła szafkę i zobaczyła Pam przed jej twarzą. Schowała się za drzwiczkami i zauważyła ją dopiero gdy je zamknęła. Nieco się przestraszyła ale nie dała po sobie tego poznać.
-Czego chcesz ? - Zapytała jak najmilej mogła.
-Chce Cię tylko ostrzec.
-Mnie ? Przed czym ?
-Przed Charliem. Uważaj. On jest mój i jeżeli coś zrobisz i ja się o tym dowiem to będziesz mieć niemałe problemy.
Nawet w ustach tak zadufanej w sobie dziewczyny mogło zabrzmieć to groźnie. Rose starała się nie dać podejść Pam.
-A jeżeli się nie dowiesz ? - Zakpiła.
-Dowiem się.
Pam wyminęła Rose lekko szturchając ją w ramię.
Rose pokręciła głową i odeszła w przeciwną stronę by dojść do sali gdzie będzie odbywać karę.
* * *
Gdy minie ostatnia lekcja, wraz z ostatnim dzwonkiem zaczyna się koza dla tych co zostali do niej wysłani. Uczniowie mieli 10 minut na dotarcie do klasy w której się odbywała.
Rose bardzo dobrze znała tą salę. Sala była wiekowa jak ta pani Brown. Pożółkniałe ściany, stare regały, szafy, biurko. Okna nie domykały się. W klasie unosił się lekki zapach stęchlizny. Nikt nigdy nie wiedział czemu i nikt wolał nie wnikać.
Rose pochodziła jeszcze chwilę po korytarzach i weszła do toalety. Oparła się o umywalkę i spojrzała w lustro. Nigdy nie uważała, że jest jakaś szczególnie piękna, ale że brzydka to też nie.
Może powinna posłuchać rady Kate i stać się bardziej kobiecą.
Kosmyk włosów ponownie oparł się o jej czoło. Rose postanowiła rozpuścić swoje włosy. Przeczesała je ręką. Znowu popatrzała w lustro i pomyślała że na dobry początek to wystarczy. Zrobiła kilka kroków w tył. Ponownie przeczesała włosy ręką i wyszła z toalety.
Rose pochodziła jeszcze chwilę po korytarzach i weszła do toalety. Oparła się o umywalkę i spojrzała w lustro. Nigdy nie uważała, że jest jakaś szczególnie piękna, ale że brzydka to też nie.
Może powinna posłuchać rady Kate i stać się bardziej kobiecą.
Kosmyk włosów ponownie oparł się o jej czoło. Rose postanowiła rozpuścić swoje włosy. Przeczesała je ręką. Znowu popatrzała w lustro i pomyślała że na dobry początek to wystarczy. Zrobiła kilka kroków w tył. Ponownie przeczesała włosy ręką i wyszła z toalety.
* * *
-No, no, no. Witamy panno... - Zaczął nauczyciel gdy ją zobaczył.
Rose wyjęła kartkę, która dostała od nauczyciela matematyki i położyła ją na biurku.
-Panno Rogers. Cóż za niespotykane imię... - Odparł wczytując się w kartkę. - Rozmaryn... (Rosemary znaczy rozmaryn.).
-Tak proszę pana.
-No cóż. Siadaj panno Rogers.
Rose usiadła w czwartej ławce pod oknem z dala od reszty klasy. Spojrzała na blat ławki. Były na niej rysunki i kilka podpisów uczniów, którzy najwyraźniej nudzili się na lekcjach.
Rozejrzała się po sali. Było w niej kilku uczniów. Zero dziewczyn. Rose przeklęła w duszy. Sama wśród facetów.
Ponownie popatrzała po klasie i coś ją zdziwiło. Nie dostrzegła Charliego. Odetchnęła z ulgą, ale wiedziała że on się jeszcze zjawi.
Ponownie popatrzała po klasie i coś ją zdziwiło. Nie dostrzegła Charliego. Odetchnęła z ulgą, ale wiedziała że on się jeszcze zjawi.
Wyciągnęła książkę i otworzyła stronę z zakładką.
Do klasy wszedł Charlie. Najwyraźniej biegł bo dyszał.
-I jeszcze jedna zagubiona sarenka w stadzie... Prawda panie Darrow. Cóż to się stało, że się spóźniłeś ? - Powiedział ze specjalnym sarkazmem nauczyciel.
-Trener zatrzymał mnie na korytarzu. Chciał o czymś ze mną porozmawiać, proszę pana.
-No dobrze, siądź już.
Charlie usiadł obok Rose. Tak samo jak w klasie matematycznej. Rose spojrzała tylko na niego i z powrotem spojrzała do książki. Miała nikłą nadzieje że nie zrobi nic głupiego przez co i ona będzie mieć kłopot.-I jeszcze jedna zagubiona sarenka w stadzie... Prawda panie Darrow. Cóż to się stało, że się spóźniłeś ? - Powiedział ze specjalnym sarkazmem nauczyciel.
-Trener zatrzymał mnie na korytarzu. Chciał o czymś ze mną porozmawiać, proszę pana.
-No dobrze, siądź już.
Charlie wyrwał kartkę z jednego ze swoich zeszytów. Wyjął długopis, który udało mu się odzyskać od Pam. Napisał coś na kartce, starannie złożył i szybkim ruchem rzucił na ławkę Rose.
Rose odgięła kartkę. Było na niej napisane:
"Masz chęć spotkać się w kawiarni ''Without Gravity'' jutro o 17, by zacząć ten projekt ?"Rose wyjęła swój długopis z kieszeni torby. Odpisała krótkim "Tak" i podała karteczkę Charliemu. Charlie ponownie coś na niej napisał, podał ją Rose. Po chwili położył ręce na ławce a na nich głowę. Rose po raz drugi odgięła kartkę. Po przeczytaniu, zgięła ją i wsadziła na sam koniec swojej książki.
Rose jeszcze raz powtórzyła sobie w głowie jedno zdanie które widniało na kartce:
"Czekając, na kogoś nawet bardzo długo,
Jeżeli jest dla nas ważny,
Czas wydaje się być tylko chwilą"
Yaaaatta ! Yaaaatta! *zaczyna kaszleć*
OdpowiedzUsuńLaxus: Nie krzycz bo ci się pogorszy..
Cichaj mi tam !
No rozdział genialny. Duma mnie rozbiera ^^
Laxus: Rozbiera?!
Rozpiera... nie rozbiera,nie,nie xD
Wiem że byś chciał zboczeńcu ,ale nie.
Laxus: Ja ci dam "zboczeńcu"!
W każdym razie jestem ciekawa jak wyglądała randka Kate i Franka .Opiszesz ją ? O:
Proooosze :3
NO..GIŃ PAM GIŃ!!*znów kaszle*
Laxus: Coś ci mówiłem wcześniej..
Kłamiesz.
Laxus: *Przewraca oczami*
Według mnie Rose nie musi się zmieniać xD
Ja jestem "cycatym klonem Gajeela" i tak nie jest tak źle zemną xDD
Faceci maja spaczony gust...
Laxus: Ja też ?!
Nee ,nee.*usmiecha się*
I wiesz co Charli i Rose w tej kozie jaraaam się C:
No a tym wierszem na koniec to już mi dowaliłaś. Piękny.
Niech ta Pam idzie w cholere ,a Charli będzie już z Rose.
Może Charli zdradzi Pam xDD
No i chce wiedzieć więcej o jego przeszłości.:D
A co do FT to masz racje też już chce ;_;
Ale wiesz filler z tym zegarem w Fairy Tail był lepszy niż niektóre z Blecha..a jest ich tam pełno T_T
No to żegnam cię,życzę weny(Pisz ,pisz jak najszybciej)
~Pozdrawiam Redfox
Świetny rozdział! Bardzo fajnie napisany! Wiem, że komentarz do dupy i wcale nie będę zła jak napiszesz, że się zawiodłaś, ale nie mam żadnej weny do pisania takich opowiadań czy komentarzy, bo już nie wspomnę o wymyślaniu! I on próbuję ja poderwać tymi wierszami, prawda? Nie lubie takich chłopaków co grają na dwa fronty!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!